Puk puk... to Kalifat puka
Wydarzenia w redakcji francuskiego pisma Charlie Hebdo wywołały uzasadniony wstrząs na
całym Świecie. Barbarzyński atak terrorystyczny na redakcję gazety, który zebrał śmiertelny plon to
kolejny dowód na słabość Europy wobec islamskich ekstremistów ale także efekt polityki Francji
wobec emigrantów z państw islamskich. W zasadzie można zrozumieć wybuch entuzjazmu (jakże
niestosownie to słowo brzmi w kontekście tych smutnych wydarzeń) islamistów z powodu
powstania Kalifatu, który to entuzjazm jest okazywany atakami i coraz bardziej śmiałymi aktami
terroru. Zastanawiam się czy można zrobić pewne ryzykowane ale częściowo słuszne porównanie
do Żydów, którzy jako Naród w diasporze nagle tworzą własne państwo Izrael z płońskim
Dawidem ben Gurionem na czele i wpadają w entuzjazm a także szybko przechodzą do ścigania i
egzekucji Nazistów odpowiedzialnych za Holokaust; tutaj mamy muzułmanów, którzy w końcu
mają swoje ukochane ultramuzułańskie państwo w najskrajniejszym wydaniu, euforia podobna jak
u narodu rozproszonego – czas zemsty za wyzysk i wyśmiewanie. Muzułmanie w końcu mają swój
Kalifat, którego istnienie zamierzają krwawo obwieścić Światu i wcale nie muszą starać się o
uznanie tego bytu na arenie międzynarodowej bowiem mając ropę posiadają walutę, którą kupią
wszelką potrzebną im broń i technologię, tyle że po bardzo wywindowanych cenach. Wracając
jednak do wydarzeń w Paryżu - z każdą mijającą godziną mam coraz bardziej mieszane uczucia, nie
żebym akceptował takie barbarzyńskie zachowania czy Islam, który przez gen. Pattona i sir
Churchilla był nazywany rakiem tego Świata a jego wyznawcy byli nazywani przez nich jeszcze
gorzej, ale chodzi mi o fakt kogo to spotkało. Gdyby ta masakra dotknęła jakiś dziennikarzy z
prawdziwego zdarzenia albo merytorycznych krytyków uznałby to za straszną tragedię, którą
cywilizowany Świat musi pomścić (chociaż znając waleczność Francuzów zapewne ich
odpowiedzią na ten akt terroru będzie całkowite zaprzestanie działań przeciwko Kalifatowi).
Czytając jednak informację na temat magazynu Cherlie Hebdo utwierdziłem się w tym, co szybko
wywnioskowałem z ich okładek – jest to lewacki tygodnik, antyklerykalny, antysemicki,
charakteryzujący się raczej kiepskimi i prostacki żartami, żarcikami, satyrami z wszelkich wartości
każdej cywilizacji. Nie jest to prawdziwa gazeta z dziennikarzami chociażby pokroju naszych
resortowych dzieci ale raczej gromadka Urbanów (Jerzych, nie papieży!) stłoczonych w jednym
miejscu. Rozumiem złość Muzułmanów, bowiem sam ją odczułem gdy napotkałem na okładki
Charlie Hebdo atakujące w prymitywny i obrzydliwy sposób chrześcijaństwo. Po przemyśleniu
całego zajścia i prowokacji francuskiej gazety dochodzę do wniosku, że długo pracowali na tragedię
i barbarzyństwo jakie ich dotknęło, zarówno gazeta jak i współczesna Francja. Jednocześnie nie
uważam, że ten akt terroru można usprawiedliwić, przeciwnie, należy go potępić, zmarłych
pogrzebać i pomodlić się za nich jak i za morderców, ale Europa musi ten mord pomścić, nie dla
tych zmarłych „dziennikarzy” bo na to nie zasłużyli, lecz po to aby, któregoś dnia podobni szaleńcy
nie zapukali do naszych drzwi. W tekście zamieściłem obrazy z okładek zaatakowanej „gazety”. I
tak mamy: 1. wyśmiewanie Ciała Chrystusa – przyrównanie do prezerwatywy, 2. wyśmiewanie
Papieża z Rio, 3. bluźnierstwo przeciwko Trójcy Przenajświętszej – obraz homoseksualnego
stosunku Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego, 4. wyśmiewanie Bożego Narodzenia i
dziewictwa Matki Bożej. Tu komentarza nie trzeba, chociaż warto podkreślić, że bywają i bardziej
obrzydliwe okładki tego pisma.
Wszystkie zamieszczone zdjęcia pochodzą z Internetu.
~Sanjuro
Komentarze